Najnowsze komentarze
a ja ci powiem ze mam to samo. Od...
Michał:] do: Początek..
Dzięcioł z tego tekstu wynika że t...
Kawa zx10r do: Początek..
NosiuCMG , wzruszyłem się czytając...
Witaj na riderblogu, ja od rodzicó...
NosiuCMG ------> Dzięki Ci za ten ...
Więcej komentarzy
Moje miejsca
Moje linki
<brak wpisów>

08.04.2011 19:25

Początek..

Cześć wszystkim..


Czytając większość blogów zdałem sobie sprawę ,że wszyscy tu piszący posiadają choć minimalną wiedzę na temat "MOTOCYKL" i każdy z was ma swoją ukochaną maszynkę ! :) Pomyślałem więc że i ja napisze ,i podzielcie się swoimi przeżyciami związanymi z nimi..

Mam nadzieję ,że jako jedyny zapaleniec motocyklowy w mojej rodzinie tu znajdę wsparcie i ktoś porozmawia ze mną na ich temat (czyt. z punktu widzenia motocyklisty) ,a nie jak to zazwyczaj jest w mojej rodzinie :

- samobójca !(Mama)

- nie po to Cię wychowałem abym zaraz krzyżyk musiał stawiał przy drodze(Tata)

Może od początku.. Jestem młodym "motocyklistą"(wielu z was nie uznaje chłopaka jeżdżącego na skuterze marki Peugeot z nadświetlną prędkością max. 70km/h - motocyklistą) - ale ja jestem przekonany ,że jestem oddany im w 100%. Jeżdżę skuterkiem od 3 lat mam wyjeżdżone 18 000km ! Chcę się przesiąść na mój pierwszy "MOTOCYKL" tylko owym problemem są moi rodzice ! :(  Może i mają racje ,że to trochę niebezpieczne ale ja nie chcę od razu salonowej Yamaha R1 z 2011 roku - po kolei.. Czytając od początku doznania "Małej" - mala25.riderblog.pl z resztą bardzo POLECAM dla tych ,którzy jeszcze nie mieli tej przyjemności ! Zacząć chciałem od Hondy CBR 125 - ma ona 15KM , V-max ok.130km/h więc to nie są aż tak porażające moim zdaniem cyfry! Czytając fora typu"Co mam wybrać na pierwszy motocykl - Yamaha R6 aa.. słyszałem ,że troche mułowata..CBR 1000 RR - leniwa a Gikser 1000 K8 - zbyt wielka krowa.. ciekawe jak to przyspiesza ,słyszałem że się do 100km/h w 10s. " to aż mnie oczy bolą i się zastanawiam to on będzie następny we Faktach jako "wariat drogowy" ,"samobójca","dawca organów" czy też "pirat".. Jeżeli jest taki chojrak to proszę bardzo niech sobie odkręci hamulce i tor Poznań wita ! Ja chcę się nauczyć obchodzić z biegami w dżungli miejskiej między chamskimi tirami i samochodami.

Już to sobie wyobrażam: Mmm... Wsiadam, rozrusznik i odpala na dotyk.. wyjeżdżam 1,2,3,4 do hamowanie do zakrętu i na kolano.. potem znów prosta 3,4,5 :)) Ahh..


Ale skuter nie daje mi takich możliwości (niestety). Moi rodzice chcą abym był bezpieczny no ale bez przesady wszyscy wiemy jak bezpiecznie jest jeżdżąc rowerem i komunikacją miejską typu zapchany autobus w ,którym drzwi się nie domykają i kierowca zjeżdżający z obwodnicy z taką ilością osób z otwartymi drzwiami !! Codziennie tak mam i rodzice się tym jakoś niezbyt przejmują :( !

Zaczynając rozmowę z nimi :

- Tato ! Pamiętasz co mówiłeś ,że na wiosnę pomyślimy na czymś większym a już jest kwiecień !

- Nie mam czasu ! Przyjdź później !

albo:

- No tak.. ale jeszcze do tego dochodzą prawo jazdy kat. A1 .. No nie wiem a ile takie coś kosztuje ? Coo.. :O Honda 6.500zł i jeszcze prawo jazdy 1000zł ... No nie wiem..

lub:

- Ale przecież takie coś jest szybkie.. Wiesz ,że to jest niebezpieczne a ja nie chcę aby Ci się coś stało.. (w myśli sobie myślę : Zgódź się !!  Bo zaraz mi się coś stanie ! )

Dzisiaj jak zacząłem temat znowu była odmowa i tak codziennie ! Od nikogo z rodziny nie otrzymuję wsparcia ani choćby i poważnej męskiej rozmowy !

TATO MASZ JAJA TO MI KUP !

I tak o to mija kolejny dzień siedząc przed alledrogo.pl i oglądając Hondy..Yamahy.. i Aprilię.. :)

LEWA W GÓRĘ !

Komentarze : 11
2011-04-10 11:27:00 Motozianka

a ja ci powiem ze mam to samo.
Od 3 lat namawiam rodziców na motor.
W tamtym roku zaczęło mi po porstu "odwalać" doszczętnie na ich punkcie i ojciec ustapil (mama nie, ale to mniejsza z tym) narazie włożył we mnie w tym kierunku 2 tysiace na motor. Ale zapowiedział ze ubranie do jazdy i cala resztę (ubezpieczenie, przegląd, paliwo) mam sobie sama kupować. Wiem ze mogla bym o tym zapomnieć gdyby nie moja "ośla upartość" jak to mój chłopak mówi, zresztą on tez byl przeciwny. Ale jaki mężczyzna będzie obojętny na lzy ukochanej na widok każdego motocykla? no właśnie :) Zrobię wszystko by robić to co kocham. W to wchodzą tez "ciosy poniżej pasa".
I wiem ze z czasem i ciężka praca dojdę tam gdzie chce.
Tobie tez polecam wytrwałość :)
I wierz co?
Nie słuchaj ich.
Ja już doszłam do tego momentu ze jednym uchem wpuszczam, drugim wypuszczam...
Mądry z ciebie chłopak i tak trzymaj!

2011-04-09 22:59:33 Michał:]

Dzięcioł z tego tekstu wynika że to Ty nie masz jaj,a nie Twój starszy. Nie chcą dac całej sumy to idź w wakacje do roboty i zarób. To nie jest tania zabawa. i nie mów że nie ma roboty,jeśli jest z Ciebie francuski piesek to się nie dziwię że tak uważasz. Ja poświęciłem całe wakacje i ciężko zapieprzałem,ale dzięki temu teraz śmigam śliczną R6. Aaa, kiedy kupowałem eRkę miałem 17 lat. pozdro

2011-04-09 19:53:44 Kawa zx10r

NosiuCMG , wzruszyłem się czytając Twój artykuł, gdyby każdy motocyklista miał tak poukładane jak Ty w głowie, pewnie śmiertelnych wypadków na moto byłoby 3/4 mniej, ciekawe że nikt z piszących po tobie nie zwrócił uwagę na bezpieczeństwo o którym tyle napisałeś i chwała ci za to. Posiadam motocykl ponad 200 konny, kocham jeżdzić szybko, ale zawsze jak Ty boję się że po prostu nie wrócę z traski. Jeżdzę już ponad 20 lat na motocyklach. Nagminnie wyprzedzają mnie sory..gówniarze na ścigaczach, często z panną dosłownie wyrwaną ze spaceru w sukience. Najważniejsze jest pokazać, urwałem cię, jesteś cieniarz a ja mistrz. Dopóki nie odbierze im się motocykli, będą ginąć ludzie. A więc chłopaki piszę do was, jeżeli łamiecie codziennie przepisy, latacie z dziewczyną bez odzierzy ochronnej, ryzykujecie jej życie i swoje jeżdząc na granicy śmiertelnego ryzyka lub też ścigacie się na drodze publicznej na maksa by pokazać kto jest lepszy, nie daj boże z pasażerem, To jesteście... nikim, jeżdżącą kupą łajna, ofiarą na której pogrzebie pewnie niedługo się zjawimy, my wasi bracia w ostatnim pożegnaniu. Pamiętajcie motocykl to broń, a brak respektu dla niego oznacza wasz koniec. Kończąc chciałbym tylko dodać że przez całe życie, byłem na wielu pogrzebach motocyklistów i każdy miał zielone światło...

2011-04-09 19:17:15 Hampel

Witaj na riderblogu, ja od rodziców dostałem skuter i musiałem się męczyć na nim i patrzeć na kolegów na 125 i wyżej dłuugi czas. Jestem im wdzięczny, że mi go kupili, bo przecież mogłem nie mieć wcale. Później AB ale i tak moim pierwszym pojazdem było auto, teraz mam 21 lat i sam sobie kupiłem wymarzony motocykl. To normalne, że rodzice świrują na punkcie tego tematu, ale nie ma się co dziwić skoro sami dobrze wiemy, że jazda na motocyklu jest ryzykowna, nawet dla kogoś z dużym doświadczeniem - w końcu nie jesteśmy sami na drodze i jakiś idiota może trafić właśnie na nas...
Moja rada to poszukaj sobie jakiejś pracy w weekendy albo popołudnia i sam zacznij zbierać kasę na moto, rodzice zobaczą że bardzo Ci zależy i bankowo się dorzucą ;) A co do moto i pojemności to poszukaj jakąś dobrą recenzję motocykla który zamierzasz kupić i pokaż rodzicą - jeśli jest to 125/250 to na pewno bedzie wzmianka typu "dobry motocykl dla młodego ridera" ;) Będzie dobrze o2o

2011-04-09 18:28:41 Dzięcioł

NosiuCMG ------> Dzięki Ci za ten tekst dotarło do mnie chodź zdawałem sobie z tego sprawę ,że takie rzeczy się dzieją.. Koledzy odchodzą z dnia na dzień i pustka po nich pozostaje jednak z Motocykli nie zrezygnowałeś co uświadamia mnie w tym ,że adrenalina jak i motocykle uzależniają.. Właśnie pisząc tu pierwszego bloga miałem nadzieję na zrozumienie mnie i pokierowanie w dobrą stronę. Ciekawi mnie tylko czy nie masz wyrzutów sumienia ,że dałeś się przejechać bratu i to się stało na twoich oczach ? :(
Jednak miłość do motocykli nie przestała istnieć !
Pozdrawiam i trzymam kciuki :)

2011-04-08 23:39:44 NosiuCMG

To może od początku. Motocyklista to stan umysłu a nie posiadania... więc jesteś motocyklistą na skuterze, a gość (lanser) w adidasach na R1 nim nigdy nie będzie...
A teraz do Twojej/naszej pasji, marzeń... Z Twojego opisu wynika mi, że jestem sporo starszy od Ciebie ale początki były podobne... tylko Ty masz łatwiej bo już masz czym jeździć... Miałem naście lat (połowa lat`90) marzyłem o Simsonie (koniecznie 4 biegowe 51 na dużych kołach- namiastka MZ bo ścigacze to niedoścignione marzenie). Pewnego dnia pada obietnica... zdasz egzamin do LO dostaniesz Simsona... warunek spełniłem... chwilowe zawirowanie finansowe w firmach rodziców i zakup musiał być odłożony o kilka m-cy (akurat wakacyjnych miesięcy...) zleciały wakacje przyszła jesień zacząłem szukać wymarzonego motoroweru i na 16naste urodziny (wiosną) będzie.... hura!! Przychodzi grudzień, Mikołajki 6 grudnia 1997 r., sobota (trwa I klasa LO), starszy 19 letni kolega dostaje od ojca Yamahę 750ccm. Pierwsza jazda... Radek już nie wrócił do domu... ;( rozpacz, łzy, stałem na pogrzebie widziałem zapłakanych rodziców i siostrę Radka (moją rówieśniczkę). Za chwilę padły słowa taty... "kupię Ci samochód ale do motocykla nigdy nie dołożę nawet złotówki..." I tak się stało... a ja nadal marzyłem o motocyklu choć nabrałem do tej zabawy wielkiego respektu. Jeździłem na wyścigi do Poznania, pokazy stuntu i pomyślałem sobie... będę kiedyś miał ścigacza i będę robił takie akrobacje ale będę robił to z głową... i tak mijały lata na marzeniach... skończyła się szkoła zaczęły studia (tam szły wszystkie pieniądze) a motocykle nadal były zawsze obok... były największym marzeniem... w końcu przyszedł rok 2007 (za miesiąc moje 25 urodziny) udało się... pierwszy pojazd dwukołowy SUZUKI RF600R (fabrycznie 98KM) a ten egzemplarz po delikatnym tuningu ok 105KM, piekielna maszyna dla żółtodzioba... pierwsze 3 dni stał w garażu a ja bałem się na niego wsiąść. Potem poszło już z górki zaczęły się jazdy pierwszy raz osiągnięte 100km/h i ta adrenalina potem 150km/h ale z wielkim respektem (bo motocykl to broń)... i nagle pierwsza gleba, niemal postojowa, nic się nie stało ale dało do myślenia... "już wiem jak to jest się wysypać..." zaraz potem ginie mój kolega (Sławek miał dopiero 21lat <b> www.youtube.com/watch?v=vO_gGTpMtR4 </b> - kobieta spycha go z drogi nie patrząc w lusterko)- druga lekcja- już wiem, że motocykliści giną nie tylko ze swojej winy) miesiąc później pierwsze sztuczki na moto... stoppie, palenie gumy i pierwsze stanięcie na zbiorniku (po trzech miesiącach od zakupu motocykla) => <b> www.youtube.com/watch?v=rLmKkZi2VCw </b> to wykonałem w drugim sezonie już Honda CBR 600... sezon przejeździłem bezpiecznie ucząc się codziennie czegoś nowego... październik... ginie kolejny kolega mój rówieśnik... mój idol, najlepszy z motocyklistów jakich znałem osobiście <b> www.stuntpoland.eu/threads/4822-Wolf-na-zawsze-w-naszych-sercach... </b> (zginął ktoś kto nie miał prawa zginąć kolejna bolesna lekcja... to może zdarzyć się w każdej chwili naszej kariery motocyklowej) przyszła wiosna kupiłem Hondę CBR 3 maja 2008, mała wycieczka z bratem, daję mu kluczyk, sam stoję na poboczu z kolegami i patrzę na brata latającego na jednym kole... też jeździł "już" od roku "doświadczony chłopak" i nagle jeden błąd... shimmy przy zejściu z koła, kłęby kurzu na poboczu, uderzenie, coś leci w powietrzu... to mój brat!!!!!! Rzucam aparat na ziemię i biegnę krzycząc... zdejmuję mu kask... żyje!!... szybko do szpitala... efekt złamane obydwie nogi, miesiąc na wózku i 1,5 roku rehabilitacji... jeszcze brat nie wstał z wózka a dostałem telefon, kolega na jednym kole... kolejny pogrzeb... ;-( po tygodniu przemogłem się i wsiadłem na motocykl (CBR rozbita ale w garażu jeszcze stała RF) od wypadku brata minęło 5 tygodni... do motocykla czuję jeszcze większy respekt... jesień, wyjazd, tylko na stację po paliwo więc nie będę się ubierał... kask, bluza, jeansy i sandały... 300m od domu gleba... RF rozbita ja podrapany...LEKCJA- nawet na 5 min. ubieram kombinezon... minął tydzień... rany podleczone a ja znowu na motocyklu (CBR już po remoncie)... od tego czasu minęło 2,5 roku ja jeżdżę brat jeszcze nie... czeka go ostatnia operacja... będzie jesienią...

A teraz morał... pomyśl co muszą czuć przez ten czas moi rodzice. cały czas się boją i choć na początku było ciężko to z każdym kilometrem, dniem godzili się z tym... teraz mama mi kibicuje a tata pomaga czasami w naprawach (nadal nie dokłada pieniędzy- w sumie już i tak nie musi bo zarabiam i mnie stać) ale wiem jedno... cały czas się o mnie boją... mimo, że zbliżam się do 30stki nie mieszkam z rodzicami bo mam własne mieszkanie ale ich strach pozostał... teraz boi się też teściowa... trudno... trzeba wykonać jeden telefon więcej, że dotarłem do celu :-) Nie dziw się, że rodzice nie chcą Ci dołożyć do motocykla, to miłość do Ciebie ich paraliżuje... ale jak będziesz konsekwentny i dojdziesz do własnego moto to będą się cieszyć z Tobą...
Jesteś rozsądnym chłopakiem (sądząc po tekście) i oni to wiedzą ale pamiętaj "Adrenalina uzależnia" i nie wolno dać jej zawładnąć umysłem... po prostu obiecaj sobie, że jak przestaniesz się bać jazdy (stracisz respekt) to sprzedasz motocykl... ja cały czas się boję, mam kontrolkę w głowie i zamykam manetkę wcześniej niż trzeba (co nie przeszkadza czasami śmigać 240km/h albo wykonywać dziwne ewolucje- stunt pasja cały czas działa)... dzięki temu nadal jeżdżę bez poważnych kontuzji... czego i Tobie życzę...
Jeszcze jedno, na początek nie wywalaj 7-8 tys na moto, jeśli ma być 125 kup NSR za 3000 a resztę przeznacz na dobry strój kombinezon, kask rękawice i buty...
PS marzenia, które sam zrealizujesz i na które odpowiednio długo czekasz lepiej smakują... ;-)
Pozdrawiam i sorry za tak długą opowieść... tak jakoś dobrze się stukało...

2011-04-08 22:07:55 Sailen344

Mówiąc krótko, narazie też muszę się bujać skuterkiem i to ogromnie wkurza, a biegi nie są takie straszne jak się wydają :D Ostatnia jazda przed zimą ni chu..... szarpie gaśnie ;/ lipa, po zimie pierwsza próba sprzęgło, 1, gaz JA Jadę!!! bez większego problemu :D Samo przyszło. A co do wojny w domu :D Chłopie wiesz ile ja musiałem się o skuter naprosić ;/ Co by nie było dasz radę :D Tak jak ja dałem radę ;] Trzeba się zawziąć i 'po trupach do celu' :D

2011-04-08 20:55:10 Dzięcioł

Bo reszta społeczeństwa nie wie ,że w jeździe na motocyklu najprzyjemniejsze jest pokonywanie zakrętów..

2011-04-08 20:50:41 miszi (nie chce mi sie logowac :P)

jak uzbierasz jakiś fundusz (choćby nawet tą połowę kasy) to może rodzice Ci się dorzucą. Do tego sprzedasz Peugeota i już jest hajs ;)

co do tych twierdzeń "dawcy organów" itp. to te marzycielskie zejścia na kolana BabyCebrą też się do nich zaliczają wg. reszty społeczeństwa.

2011-04-08 20:36:43 Dzięcioł

Zgadzam się 7500zł to nie mała suma ! A zwłaszcza gdy zarabia się aż tak małe pieniądze w Polsce.. Niestety sam nic zarobić nie mogę bo zajęcia poza lekcyjne są zbyt obfite w naukę ! :(

2011-04-08 20:22:03 bonq

Nie każdy rodzic kocha Moto, a dla nich skuter i motocykl to nie to samo. Szczerze powiedziawszy dla mnie 7500zł to kupa kasy (bo się długo na nie zarabia). A jak tato nie da kasy, to zawsze można spróbować coś zarobić tu i tam. Gdy ma się kasę, to można spróbować lody przełamać i coś wynegocjować. Tylko wiesz = wojna w domu. :P

  • Dodaj komentarz

Archiwum

Kategorie